Niemiecka debata o Russland-Politik rok po rozpoczęciu kryzysu na Ukrainie

Tagi

, , , , , ,

Ostatnie miesiące 2014 r. były w Niemczech okresem intensywnych dyskusji na temat konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Debaty te toczyły na wielu poziomach, na szczeblu rządowym, w prasie, jak również w gronie intelektualistów i ekspertów. Zwłaszcza wśród rządzącej wielkiej koalicji CDU/CSU-SPD można było w ostatnich tygodniach zaobserwować rosnące rozbieżności. Ich pierwszym wyraźnym symptomem było wystąpienie kanclerz Angeli Merkel w Sydney tuż po zakończeniu szczytu państw G20, w którym po raz pierwszy tak jednoznacznie i ostro skrytykowała ona działania Moskwy wobec Ukrainy. Krótko po tym minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier nie wymieniając nikogo z nazwiska krytycznie, wypowiedział się na temat „retoryczynego eskalowania” konfliktu. Na dodatek dzień po wystąpieniu szefowej niemieckiego rządu były premier Brandenburgii i przewodniczący SPD, a obecnie przewodniczący Forum Niemiecko-Rosyjskiego, Matthias Platzeck w wywiadzie dla „Passauer Neue Presse” zaapelował o to, aby uznać aneksję Krymu . W odpowiedzi na to Andreas Schockenhoff z CDU, były pełnomocnik rządu federalnego ds. stosunków z Rosją zażądał natychmiastowej dymisji Platzecka, natomiast szef bawarskiej CSU Hortst Seehofer zarzucił socjaldemokratom prowadzenie podwójnej polityki zagranicznej.

Szefowa niemieckiego rządu federalnego w trakcie swojego wystąpienia w Sydney mówiła w nim wprost, że agresja Rosji wobec Ukrainy jest próbą odbudowy strefy wpływów i narzucenia zachodowi reguł gry obowiązujących w czasach zimnej wojny. Merkel podkreślała, że Niemcy cały czas opowiadają się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu na wschodniej Ukrainie, jednak stwierdziła przy tym wyraźnie, że nie będą akceptować rosyjskiej polityki faktów dokonanych. Tuż przed grudniowym szczytem Rady Europejskiej w trakcie debaty w Bundestagu szefowa niemieckiego rządu odnosząc się do nałożonych na Rosję sankcji, mówiła że pozostaną one w mocy tak długo, dopóki nie dojdzie do wypracowania opartego na dialogu sposobu rozwiązania konfliktu. Podkreślała też wyraźnie, że dążeniem Unii Europejskiej jest istnienie suwerennej i integralnej pod względem terytorialnym Ukrainy. W podobnych słowach wypowiadał zmarły niedawno wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu Andreas Schockenhoff w trakcie XVII edycji Forum Polsko-Niemieckiego, która w tym roku odbywała się w Berlinie. Wskazywał, że konflikt na Ukrainie to tak naprawdę symbol konfliktu dwóch systemów, demokratycznego Zachodu i autorytarnego porządku narzucanego przez Rosję. Mówił też, tak jak kanclerz Merkel, że działania Kremla, a zwłaszcza brak wywiązywania się z przyjętych w ostatnim czasie porozumień trzeba nazywać po imieniu, jako brak respektowania norm międzynarodowych.

Bardziej zachowawcze stanowisko reprezentuje natomiast większość polityków SPD na czele z szefem resortu spraw zagranicznych Frankiem-Walterem Steinmeierem. Według niego wywieranie coraz większych nacisków na Rosję jest nie jest skuteczne, ponieważ przyczynia się to do powstawania jeszcze większych napięć w stosunkach z Rosją i przyjmowania przez nią jeszcze bardziej konfrontacyjnej postawy. Steinmeier jest zdania, że w obecnej sytuacji, mimo braku wcześniejszych rezultatów, wciąż najważniejsze jest utrzymywanie dialogu z Moskwą. W swoim przemówieniu na Forum Polsko-Niemieckim 19 listopada wskazywał, że Rosja, mimo podważonego zaufania do jej władz nadal jest ważnym partnerem w rozwiązywaniu problemów globalnych. Jak podkreślał, bezpieczeństwo w Europie „możliwe jest tylko z Rosją, a nie bez niej”. Proponował, aby dla potrzymania możliwości stałego kontaktu z Rosją wykorzystać wszystkie możliwe platformy dialogu, wymieniając przy tym rolę takich instytucji jak Rada Państw Morza Bałtyckiego czy OBWE . Wcześniej, 17 listopada w trakcie posiedzenia Rady Unii Europejskiej, Steinmeier jako nową formę współdziałania z Rosją proponował zorganizowanie spotkania przedstawicieli UE i Unii Euroazjatyckiej. Szef niemieckiego MSZ odnosząc się do drastycznie pogarszającej się sytuacji ekonomicznej Rosji kilkakrotnie zwracał uwagę na konieczność przedyskutowania kwestii sankcji nałożonych na nią Rosję. W wywiadzie dla „Die Zeit” zwracał uwagę, że konieczne jest ustalenie warunków, które muszę wypełnione, aby możliwe było ich zniesienie . Po ostatnim spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Brukseli w ubiegłym roku podkreślał, że celem sankcji nie jest dążenie do zapaści gospodarczej Rosji. Jego zdaniem pogrążona w kryzysie Rosja nie będzie zdolna do wnoszenia wkładu w utrzymania bezpieczeństwa w Europie i jednocześnie stabilizacji sytuacji na Ukrainie .

Widoczne w ostatnich tygodniach rozbieżności pomiędzy Urzędem Kanclerskim a Ministerstwem Spraw Zagranicznych należy odbierać jako spór o wybór właściwej taktyki, a nie całej strategii działania wobec Federacji Rosyjskiej. Kierunek działań niemieckiego rządu w ostatnich miesiącach jest spójny. Berlin, który przyjął na siebie rolę „koordynatora” unijnej polityki wschodniej, mimo ostrej krytyki pod adresem Rosji, zdaje się jednocześnie cały czas podtrzymywać dialog z Kremlem . Rosja była, jest i będzie dla Niemiec ważnym partnerem, obojętnie kto będzie rządził na Kremlu. Pierwszoplanowe znaczenie dla Berlina ma jednak odniesieniu w do Rosji jej stabilność polityczno-gospodarcza. Krach finansowy w Rosji oraz silnie zawirowania polityczne mogłyby uniemożliwić Niemcom realizacje ich zamierzeń w zakresie polityki gospodarczej. Rosja postrzegana jest przez niemieckie przedsiębiorstwa jako atrakcyjny i ciągle nie do końca zagospodarowany obszar dla inwestycji. Ponadto kluczowe znaczenie z punktu widzenia niemieckiej polityki gospodarczej i bezpieczeństwa RFN odgrywa zabezpieczanie dostaw surowców z Rosji ze względu na silne uzależnienie od nich gospodarki niemieckiej.

Intensywna i gorąca debata na temat polityki wobec Moskwy toczy się także w gronie niemieckich intelektualistów i ekspertów. Na początku grudnia został opublikowany apel podpisany przez sześćdziesięciu intelektualistów, polityków oraz przedstawicieli biznesu i kultury . Wśród jego sygnatariuszy znaleźli się m.in. były prezydent Niemiec Roman Herzog, reżyser Wim Wenders, naukowiec Ernst Ulrich von Weizsäcker, były kanclerz Gerhard Schroeder, pisarze Ingo Schulze i Christoph Hein oraz aktorzy Hanna Schygulla i Mario Adorf. Główne przesłanie, które można z niego wyczytać, sprowadza się do tego, że za obecny stan napięcia w Europie winę ponosi nie Rosja, ale Zachód, a dokładnie Unia Europejska i Stany Zjednoczone. Sygnatariusze zarzucali Zachodowi, że rozszerzył swoje granice na Wschód, nie pogłębiając równocześnie współpracy z Moskwą, co musiało zostać odebrane przez Rosję jako zagrożenie. Zwracali przy tym uwagę, że to Niemcy ponoszą w tej sytuacji szczególną odpowiedzialność za utrzymanie pokoju w Europie. A wynika ona ich zdaniem, z tego iż Niemcy zawdzięczają zjednoczenie m.in. gotowości do pojednania narodu rosyjskiego i dalekowzrocznej polityki Gorbaczowa. O tym w jaki sposób to wsparcie narodu rosyjskiego i ówczesnych władz na Kremlu zostało wynagrodzone nie wspominają. Apelowali oni również do rządu federalnego i Bundestagu, aby nie wykluczać Rosji z Europy, gdyż jak wskazywali już od kongresu wiedeńskiego należy ona do uznanych mocarstw kształtujących ład w Europie. Poza tym przestrzegali niemieckich polityków, by nie tworzyli „obrazu wroga” i nie obarczali odpowiedzialnością za konflikt tylko jednej strony – Rosji. Wiele też miejsca w swym apelu poświęcili osiągnięciom polityki odprężenia, wskazując przy tym jak ważne jest również teraz utrzymywanie dialogu z Rosją. Jak piszą lejtmotywem niemieckiej polityki powinno być włączanie, a nie wykluczanie.

Na apel grona intelektualistów i byłych polityków stanowczo zareagowała grupa stu niemieckich ekspertów od polityki wschodniej . Przede wszystkim jasno zdefiniowali, kto tak naprawdę ponosi odpowiedzialność za kryzys na Ukrainie. – „W tej wojnie jest jednoznaczny agresor i jasno zdefiniowana ofiara” – pisali . Ich zdaniem słabe strony systemu politycznego na Ukrainie nie mogą służyć Kremlowi jako „uzasadnienie rosyjskiej aneksji Krymu i interwencji na wschodniej Ukrainie”. Eksperci podkreślali że zachodnia polityka wstrzemięźliwości i dialogu z Rosją nie przynosi żadnych rezultatów. Przypominali również w tym kontekście wcześniejsze konflikty w Gruzji i Mołdawii. Słusznie polemizowali też z tezą, że Rosjanie boją się przyjęcia Ukrainy i Gruzji do NATO, przytaczając dane sondażowe z 2008 roku, z których wynikało, że tylko ok. 3 proc. Rosjan uznawało wówczas ten problem za główne niebezpieczeństwo. W opinii grona niemieckich ekspertów od polityki wschodniej polityka RFN wobec Europy Wschodniej musi opierać się na „doświadczeniu, wiedzy o faktach i wynikach analiz, a nie na patosie, pomijaniu historii i uogólnieniach”. Jak podkreślali „nikt nie chce militarnej konfrontacji z Rosją ani zerwania dialogu z Kremlem”? . Nie można jednak ich zdaniem wobec tego poświęcać terytorialnej integralności Ukrainy, Gruzji i Mołdawii na ołtarzu „wstrzemięźliwości” niemieckiej (i austriackiej) polityki wobec Rosji.”

Wracając do apelu intelektualistów i byłych polityków warto też zwrócić uwagę na to, że domagali się, by media zachowały obiektywizm, nie demonizując poszczególnych narodów. „Każdy znający się na polityce zagranicznej dziennikarz powinien zrozumieć obawy Rosjan, gdy NATO zaprosiło w 2008 roku Gruzję i Ukrainę” – czytamy w liście. Ostrzegali, żeby „nie wypychać” Rosji z Europy. Ten argument wydaje się być szczególnie mało przekonujący. Wystarczy pobieżna lektura niemieckich gazet czy portali informacyjnych, aby zorientować się, że wina za konflikt na wschodniej Ukrainie ma twarz Władimira Putina, a nie narodu rosyjskiego. Sygnatariusze skupiając się na kwestii szkalowania narodów, pominęli natomiast krzywdę tego, który w tym konflikcie cierpi najbardziej. W grupie 4 634 zabitych 10 423 rannych i ponad 542 tysiącom uchodźców większość stanowią Ukraińcy, a nie Rosjanie. Jak słusznie wskazuje grupa niemieckich ekspertów od polityki wschodniej w kontekście szczególnej wrażliwości Niemców na trudną sytuację państwa ukraińskiego, w latach 1941-1944 Ukraina straciła co najmniej 5 mln obywateli, a ponad 2 mln Ukraińców zostało deportowanych do Niemiec jako robotnicy przymusowi.

Niemieckie dyskusje na temat konfliktu ukraińsko-rosyjskiego i kierunku działania wobec Rosji wydają się być niezwykle intensywne i wielowątkowe. Dotyczą nie tylko samej strategii działania wobec Kremla w najbliższych tygodniach i miesiącach w związku z nadal trwającym konflikcie na Ukrainie, ale odnoszą się również do historii stosunków niemiecko-rosyjskich oraz postrzegania Rosji i narodu rosyjskiego. Patrząc na ich przebieg można zaobserwować, że stosunek do Rosji części przedstawicieli kręgów intelektualno-politycznych nadal nacechowany jest wieloma sentymentami i mylnymi wyobrażeniami. Z tego też powodu, jak pokazuje przykład scharakteryzowanego wyżej apelu, reprezentanci takiego sposobu postrzegania Rosji proponują m.in., aby w obecnych relacjach z Kremlem odwoływać się do rozwiązań z okresu polityki odprężenia. Z drugiej strony, co z kolei uwidacznia reakcja środowiska ekspertów ds. polityki wschodniej obecny jest w Niemczech także trzeźwy i krytyczny nurt myślenia na temat Rosji. Zaletą wszystkich tych sporów i dyskusji prowadzonych przez polityków, dziennikarzy i reprezentantów kręgów intelektualnych jest niewątpliwie wzrost wiedzy społeczeństwa niemieckiego o Rosji i problemach całej Europy Wschodniej. Z punktu widzenia Polski może być to bardzo korzystne, ponieważ przyczyni się do lepszego zrozumienia naszego stanowiska i obaw związanych z agresywną polityką Moskwy.

Tekst ukończony w styczniu 2015 r.